8 kroków ku poczuciu własnej wartości
65, Поль


” W systemie wartości człowieka nie ma nic ważniejszego – bardziej decydującego o jego rozwoju psychicznym i motywacjach – niż szacunek, którym darzy on samego siebie”. Na


Czy traktujesz innych lepiej od siebie?
Czy zamartwiasz się tym, co inni myślą na twój temat?
Czy nowe kontakty budzą w tobie onieśmielenie/ lęk/ wstyd?
Czy brak ci odwagi i pewności siebie?
Czy unikasz nowych wyzwań z obawy przed porażką?
Czy masz tendencje do tłumaczenia się, nadmiernego przepraszania?
Czy krytykujesz siebie?

Jeżeli chociaż część pytań dotyczy Ciebie, prawdopodobnie cierpisz z powodu niskiego poczucia własnej wartości.

Niskie poczucie własnej wartości rzutuje na całość naszego życia – nie pozwala nam znaleźć lepszej pracy, mamy trudności z nawiązywaniem relacji, sprawia że podkładamy się w związku, dajemy sobą manipulować, pozwalamy się wykorzystywać.
Człowiek o niskim poczuciu wartości w trudnych sytuacjach albo wycofuje się, bo jest niepewny swoich sił (a może nawet pewny, że jest słabszy), albo atakuje żeby nikt nie „odkrył” jego słabości. Niepewność i agresja to dwie strony tego samego medalu.
Niska samoocena towarzyszy wielu ludziom i ma niewiele wspólnego z tym, co widać na zewnątrz. Równie dobrze poczucie „gorszości” może mieć ktoś, kogo stawiasz sobie za wzór, kto na zewnątrz jest pewny siebie, silny i pełen zalet. Niskie poczucie własnej wartości może obejmować wszystkie sfery życia, albo dotyczyć tylko wybranych. I tak np. czujemy się pewnie na gruncie zawodowym, w pracy jesteśmy silne i nierzadko spełnione, tymczasem na gruncie rodzinnym ciągle coś z nami jest nie tak. Dajemy się wykorzystywać, spełniamy posługi wobec najbliższych, jesteśmy zagonione i zagubione. Albo w ogóle nie zakładamy rodziny, bo czujemy się nieatrakcyjne. Przegrywamy w grze zwanej miłością.

Dlaczego mamy o sobie tak niskie mniemanie?
To trudne pytanie. Każdy jest inny i ma inną historię życia. Ale każdy z nas był kiedyś dzieckiem. Na nasze poczucie „gorszości” od pierwszych chwil naszego życia pracuje całe otoczenie, najważniejsze dla nas osoby oraz ich system przekonań. Jeśli nasi rodzice akceptowali własną niedoskonałość, akceptowali też naszą niedoskonałość. Okazywali nam miłość pomimo tego, że nie spełnialiśmy jakiś ich oczekiwań. Dzięki temu nauczyliśmy się, że jesteśmy wartościowi pomimo swoich niedoskonałości. Natomiast, jeśli rodzice mieli niskie poczucie wartości, dziedziczymy to po nich w genach, budujemy nasz świat, patrząc ich oczami. Potem, gdy dorastamy, zamieniamy rodziców na wewnętrznego krytyka, a ten zajadle pastwi się nad naszymi potknięciami. Im więcej otrzymaliśmy akceptacji ze strony rodziców, tym szybciej radzimy sobie z rozczarowaniami, jakich dostarcza nam życie. Tym szybciej też wybaczamy sobie porażki. Jeśli jednak rodzice próbowali naprawić swoje życie, życiem dziecka, albo starali się uchronić dziecko przed swoimi błędami, „ulepszając” je już na tym wczesnym etapie – biada takiemu dziecku. W tym najważniejszym dla niego okresie budowania własnej tożsamości, jest ono programowane poczuciem „gorszości”. Taki wadliwy egzemplarz może nie udźwignąć ciężaru, którym obłożyli go rodzice. I uwierzy, że jest gorszy. Pójdzie przez życie, jako przegrany. Walczyć z własną klątwą.


Dlaczego nam się nie udaje w życiu?
Każde dziecko jest idealne. Jest absolutnie pewne siebie. Nawet ucząc się chodzić, zaliczając kolejne upadki, jest pewne siebie. Nie zakłada, że zaraz się przewróci. Robi kolejną próbę zapominając, że sekundę temu potłukło sobie tyłek. Wymazuje z pamięci wszystkie poprzednie porażki i dzięki temu uczy się chodzić. My już tak nie potrafimy. Pewnie dlatego ciągle nie możemy nauczyć się latać. Nie udaje nam się w życiu, bo nie wierzymy, że nam się uda. W ten sposób planujemy swoje porażki. W końcu te najlepiej znamy.

Zły, gorszy, lepszy, najlepszy
Dziecko nie ma potrzeby porównywania się z innymi. Ale od rodziców słyszy, że jest lepsze lub gorsze od brata, siostry, kuzynki. Ciągle stawiane są przed nami jakieś wzorce. Zaczynamy ich nienawidzić. Chcemy być kochani za to, jacy my jesteśmy. Ale nic z tego. Takich, jacy jesteśmy naprawdę nikt nie chce. Wszystko, co zrobimy jest poddawane ocenie. To robimy dobrze, tamto źle. A wystarczyłoby proste „Dziękuję”.


Tonące koło ratunkowe
Dzieci ciągle słyszą, że czegoś im nie wolno. System zakazów ma je chronić przed potencjalnym niebezpieczeństwem. W ten sposób chronimy nasze dzieci przed życiem. A kiedy te wymkną się spod kontroli, żeby zakosztować nieznanego, słyszą od rodziców, że nie mają wyobraźni. Są karcone za próby eksploracji życia. Tak się zaczyna porzucanie marzeń i wycofywanie się z wyzwań, które świat stawia na naszej drodze. Ta sama wyobraźnia, która mówiła nam, jak nauczyć się chodzić, stawia nam teraz przed oczami same trudności i zagrożenia. To sprawia, że przestajemy być pewni siebie. Poprzestajemy na małym, nie ryzykujemy, nie realizujemy siebie, zaczynamy trwać. Żeby osiągnąć coś więcej w życiu musimy się na nowo nauczyć zaufania do siebie i do świata. Korzyści z tej lekcji są nieocenione. Dla nas i dla świata.


Jaki jest człowiek prawdziwie pewny siebie?
Człowiek pewny siebie, zna swoją wartość. Szanuje swoje prawa i dba o to, aby inni je respektowali. Nie jest zarozumiały. Człowiek pewny siebie to taki człowiek, z którym chętnie się przyjaźnimy, z przyjemnością robimy interesy. Człowiek pewny siebie szanuje siebie, jednocześnie darząc szacunkiem innych ludzi.

Czy można się tego nauczyć?
Tak, ale uprzedzam, że to długa droga. W krótkim czasie można się nauczyć udawać kogoś pewnego siebie. Prawdziwa pewność siebie to kwestia zaufania do siebie i do świata. Tu trzeba nauczyć się skakać na głęboką wodę i nie raz podczas tej nauki skręcić sobie kark. To trudna lekcja, tylko dla wytrwałych.


JAK WYPRACOWAĆ POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI

KROK I
Zrezygnuj z dążenia do ideału. Ideały nie istnieją. Nie ma idealnych ludzi, choć czasem mamy wrażenie, że ktoś jest blisko. Jednak Im lepiej znamy tę osobę, tym mniej w niej ideału.

Jeśli twoja uwaga skupiona jest na tym, jakim chcesz/ powinieneś być, nie możesz odkryć, kim naprawdę jesteś. Każdy z nas ma ukryty talent, który najczęściej nigdy nie ogląda światła dziennego. Każdy nosi w sobie ów potencjał. Nie ma tu wyjątków. Jednak odnalezienie własnej misji życia jest rzadkie jak wygranie „6″ w totka. Jednocześnie, ze szczęściem nie ma nic wspólnego. To ciężka praca.
Ludzie systematycznie zaniżają swoją wartość. Są przekonani, że gdyby byli lepsi wtedy mogliby coś w życiu osiągnąć. To droga do nikąd. Zarazem, najlepsza droga do zafundowania sobie i dzieciom niskiego poczucia wartości. Żeby to zmienić trzeba docenić i zaakceptować siebie, przestać siebie odrzucać i ciągle poprawiać. W końcu, ile można?!

KROK II
Przyznaj sobie prawo do popełniania błędów i ponoszenia porażek. Życie jest ciągłą zmianą, jest falą. Są przypływy i odpływy. Cykliczność jest częścią natury. Gorsze momenty są wpisane w ludzki los na tej planecie. Życiowe dołki to część naszego planu. Nie da się ich uniknąć. Mówi się, że tylko ten, kto nic nie robi, nie popełnia błędów. Nieprawda! Nic nie robiąc nie chronimy się przed błędami. One znajdą nas wszędzie. Błędy są częścią naszego żywota. Są nieuchronne. Im szybciej zdamy sobie z tego sprawę i damy sobie prawo do ich popełniania, tym szybciej uwolnimy się, od poczucia winy. Tym szybciej też odblokujemy zasoby energetyczne, które konsumuje ciągła ucieczka przed błędami i usprawiedliwianie swoich potknięć. Przyznać się do porażki i uśmiechnąć się do siebie pokonanej, nieudolnej, nieporadnej – to prawdziwa sztuka. I to czyni nas wielkimi, to zmienia każdą klęskę w cenne doświadczenie.
Dla prawdziwych twardzieli, zadanie specjalne: Celebruj porażki. Nagradzaj siebie za błędy. To podstęp, który może pomóc Ci przechytrzyć twoje dotychczasowe skrypty. Podświadomość będzie zbyt zaskoczona, aby zareagować. Widząc, że porażka nie jest traktowana przez Ciebie jak klęska, przestanie Ci je podrzucać do życia. Ale uwaga, kiedyś się zorientuje, że był to trick. Dlatego nie należy tej metody stosować zbyt długo.

KROK III
Bądź autentyczny.
Co znaczy być autentycznym? Być w zgodzie ze sobą, taki jaki jestem naprawdę, być świadomym masek, które zakładam stosownie do okoliczności, nie udawać przed sobą. Żeby móc być sobą muszę się dowiedzieć, kim jestem. Tak długo udawałeś kogo innego, że zapomniałeś kim jesteś. Dlatego poświęć sobie trochę czasu i przypomnij sobie, o co Ci chodzi w życiu. Tobie, a nie wypadkowej twoich rodziców, męża, żony, dzieci, szefa, brata, kochanki.
Co znaczy być autentycznym? To znaczy mówić i działać zgodnie ze swoimi najgłębszymi przekonaniami i uczuciami.
Jeśli mam ochotę okazać złość – robię to. Staram się nie zranić drugiej osoby, ale jeśli mam wybierać pomiędzy mną a nim/ nią – wybieram siebie. Dlatego się złoszczę otwarcie. Nie wciskam swojej złości pomiędzy dwa kwaśne uśmiechy, złowrogą ciszę i sarkastyczny dowcip. Jestem sobą, czyli mówię o tym, co czuję. Mówię o tym, co mnie cieszy, a co denerwuje. Z czym mi po drodze, a z czym się czuję niekomfortowo. Staram się szanować moje odczucia. Zostały mi dane po to, abym wiedziała, co się ze mną dzieje. Jestem autentyczna, więc pozwalam moim uczuciom być w moim życiu. Nie ukrywam ich ani przed sobą ani przed otoczeniem. Trzeba mi było przekroczyć granicę wstydu, tzw. „dobrego wychowania”, jakieś wygodne dla otoczenia normy i przykazania, oraz parę innych przekonań, które czynią z nas trybiki w świetnie działającej maszynie zwanej społeczeństwem. Zaczynamy wtedy udawać. I nie przestajemy.
Zadaj sobie pytanie: Czy szanuję własne pragnienia? Czy szanuję własne wartości? Czy szanuję własne potrzeby? Czy może odpuszczam? Usuwam się w cień? Co mnie powstrzymuje, kiedy chcę powiedzieć „ja tak nie uważam!”? Dlaczego unikam konfrontacji i powstrzymuję się, żeby powiedzieć „ten dowcip mnie nie bawi?”. Kim jestem, kiedy nie jestem sobą?

KROK IV
Pozwól sobie na dołek, a potem sam się z niego wyciągnij
Żeby wyciągnąć się z dołka, należy najpierw uznać, że jesteś w dołku. Bez tego nie sposób rozpocząć ratowania. Skoro nikt nie tonie. A Ty przecież toniesz. Każdego dnia coraz bardziej. Tylko tego nie widzisz, bo obsuwanie się o centymetr w dół nie wygląda jak tonięcie. Można tonąć przez całe lata. Można nawet przyzwyczaić się do tego, że toniesz. Ale na wypadek gdybyś o tym zapomniał, przypominam, że nie da się żyć bez powietrza. Kiedyś spostrzeżesz, że się dusisz i wtedy zaczniesz walczyć o życie.
Nigdy nie jest na to za późno, ale po co czekać. Jeśli już jesteś w dołku, pozwól sobie tam pobyć. Uczucia, którymi nikt nie chciał się zająć (z Tobą na czele) doczekały się właśnie swoich pięciu minut. Potem może się okazać, że przysłowiowe pięć minut trwa dużo dłużej. Sprawdź, czy jesteś w stanie ofiarować sobie więcej czasu. Poświęcić go swoim smutkom, lękom, żalowi, wrogości, złości i czymkolwiek, czym napełniło się twoje serce. Jeśli zrobisz to po dobroci, nie unikając trudnych emocji, wychodzenie będzie przypominało wychodzenie z wody zmęczonego pływaka. Owszem jest zmęczony, ale sam dopłynął do brzegu. Nikt go nie ratował. Nie musiał, bo to nie była próba utonięcia, tylko trening.

KROK V
Zacznij podejmować samodzielne decyzje
Wydaje się, że to nic prostszego. Przecież całe życie decyduję sama o sobie. Czy aby na pewno? Czy to nie jest tak, że godzisz się na wiele rzeczy, bo tak Ci wygodniej? A może to nie o wygodę chodzi? Może boisz się konfrontacji, kłótni, napiętej atmosfery? Może myślisz, że twoje potrzeby nie są ważne? Że ty podołasz, a kto inny nie? Jest mnóstwo powodów, dla których pozwalamy innym decydować o tym, jak będzie wyglądał nasz dzień, jeden, drugi, trzeci, a w dłuższej perspektywie czasowej – całe życie. Jeśli chcesz przejąć kontrolę nad swoim życiem, poczuć szacunek do siebie, poczuć się ważna, musisz zacząć decydować, co jest dla ciebie ważne. Jeśli w dalszym ciągu ważniejszy jest dla ciebie spokój męża niż twój, realizacja pragnień dzieci nad twoje spełnienie, zaspokojenie wszystkich dookoła zamiast zatroszczenie się o siebie, powiadam Ci, że nie podjęłaś jeszcze żadnej decyzji. Jedynie zgadzasz się na tzw. mniejsze zło. Nie zgadzaj się na wszystko, a przynajmniej nie bez walki. Wiem, że już próbowałaś i przegrałaś. Ale to było wtedy, teraz może być inaczej. Spróbuj. Nie poddawaj się za wcześnie. Jesteś za młoda i możesz jeszcze wiele osiągnąć.
Zacznij od drobiazgu, od czegoś, na czym Ci może nawet nie zależy, np. wasze plany na weekend, albo na wakacje, albo to, kto zajmie się tym niechcianym projektem w biurze. Raz postaw na swoim. Bądź uparta jak osioł. A kiedy wygrasz, odpuść, zrezygnuj. Właśnie skontaktowałaś się z własną siłą. Świadomie nawiązałaś z nią relację. Teraz zacznij się nią bawić. Eksperymentuj. Zacznij podejmować decyzje w innych obszarach. Na przekór, bo tak, bo taki masz kaprys. Niech to będzie doświadczanie a nie walka na śmierć i życie. Na to przyjdzie jeszcze czas.

KROK VI
Płyń pod prąd
Wiem, że z prądem wygodniej i mniej energii zużywasz, tylko czy aby na pewno płyniesz tam, gdzie chcesz dopłynąć? Sprawdź, co się stanie, jeśli przez jakiś czas będziesz inna niż otoczenie, inna, niż sama chcesz. Zrób coś inaczej niż dotychczas. Jeśli twoje ulubione kolory to beże, ubieraj się przez tydzień w fiolety, albo turkusy. Co to ma wspólnego? Wszystko. To przełamywanie poczucia wstydu, wyjście poza swoją strefę komfortu, wejście do nieznanej przestrzeni, rozbudzenie swoje kreatywności. Nie da się z dnia na dzień zmienić opinii na swój temat. Ale możliwym jest spotykanie się z takimi częściami siebie, które są inne. W ciągu życia budujemy wizerunek siebie. Jest on inny na potrzeby bliskich, szefa, współpracowników, mamy, ojca, brata, koleżanki. Mamy wiele oblicz. Każda z tych osób mogłaby powiedzieć, jaka jesteś, każda powiedziałaby, co innego, nierzadko informacje na twój temat byłyby sprzeczne. Sęk w tym, że wszyscy oni mieliby rację. Najważniejsze w tym procesie jest to, co Ty sądzisz na swój temat. A to może być druzgocące. Jesteśmy największymi krytykami siebie samych. Boże, jak my potrafimy siebie nie lubić. Gdyby tylko dało się wyrzucić to negatywne myślenie o sobie – życie mogłoby wyglądać inaczej. Nie da się jednak przeprogramować całej twojej tożsamości, z dnia na dzień. Ale można wprowadzać drobne zmiany do naszej mentalnej matrycy. Dlatego raz załóż fiolet, a raz turkus. Spotkaj się ze zdziwionymi spojrzeniami koleżanek z pracy, przygotuj się na pytania ze strony męża i zrób swoje. Ubierz się tak, żeby samą siebie zaskoczyć. Po czym wyjdź do ludzi. I bądź inna. Z premedytacją, świadomie, z lękiem i poczuciem zażenowania. Na złość całemu światu i sobie. To jest zmiana programu. Dzieje się mimochodem, w sposób niezauważony, wtedy kiedy Ty walczysz ze sobą, czy się wygłupić, czy nie. Tę prawdziwą walkę musisz stoczyć ze sobą. I niech nie zmyli Cię ranga tego przedsięwzięcia. Nie o rangę tu chodzi, ale o działanie. Żeby gdzieś dojść, trzeba ruszyć. Trzeba zacząć działać. W dowolnym obszarze, byle pod prąd. I nie oznacza to, że odtąd całe twoje życie będzie pod prąd. To tylko oznacza, że aby wyrwać się z tych kolein, musisz zebrać swoje siły i skoczyć w bok. Cokolwiek to przez to rozumiesz.

KROK VII
Weź odpowiedzialność za swoje życie.
Dużo łatwiej powiedzieć: jego/ jej wina. Nawet, jeśli to prawda, w niczym to nie zmienia twojego życia. Nikt przecież nie biegnie, aby Ci zadośćuczynić za krzywdy, których doznałaś. Chyba, że się mylę. Na wypadek, gdybym jednak miała rację, powiedz sobie „To moje życie. Tak było. Teraz będzie inaczej. Bo ja tak chcę.” Jeśli jako dziecko słyszałaś od rodziców, że to, co Ty chcesz jest mniej ważne, możesz mieć problem. Dla Ciebie „ja chcę” może być obwarowane licznymi warunkami. Łatwiej powiedzieć „potrzebuję, muszę.” Tylko że ty nie potrzebujesz, ani nie musisz zmieniać swojego życia. Ty chcesz, choć mogę się mylić.
Zauważ ile razy mówiłaś sobie: muszę zmienić swoje życie, zacząć chodzić na siłownię, lepiej się odżywiać itp., Rzadko kiedy realizujesz takie postanowienia. Nasza podświadomość nie reaguje na komunikat „muszę”. Jest jak dziecko, któremu znowu się coś nakazuje. Zaczyna się buntować. Albo się z nią dogadasz po dobroci, albo nic z tej współpracy nie będzie. Dopóki nie masz jej po swojej stronie, nie zrobisz nic. Nawet, jeśli uda Ci się oszukać ją, za chwilę odegra się na tobie i to z nawiązką.
Jeśli chcesz „chcieć” zmiany, zacznij chcieć więcej w swoim życiu i konsekwentnie realizuj swoje zachcianki. Mówię poważnie. Szczególnie dotyczy to zachcianek, których wcześniej nie realizowałaś, bo. (tu wpisz właściwe)
Jeśli chcesz być inna, zmienić się, chcesz być inaczej postrzegana, być pewna siebie, silna, asertywna, kobieca, zdecydowana, stanowcza, bardziej inteligentna, błyskotliwa, zasobna, kompetentna musisz zacząć spełniać swoje niezrealizowane zachcianki. Brzmi jak absurd? Rzeczywiście. Ale jakie skuteczne!

KROK VIII
Wbij słupy graniczne
Każdy z nas dysponuje swoim intymnym, bardzo osobistym obszarem. To terytorium, to wszystkie myśli, uczucia, decyzje, czyny, potrzeby, prawa, tajemnice. Jako właściciel tej posiadłości zarządzam jej granicami. Bywa jednak, że z lęku przed odrzuceniem rezygnuję z własnych granic. Brak granic – wyraźnych i jednoznacznych powoduje, że nie mówię „nie”.
Istnieją cztery podstawowe rodzaje upośledzeń systemu granic:
Brak granic
Uszkodzenie granic
Mury zamiast granic
Przerzucanie się od murów do braku granic

Warto to wiedzieć, bo czasem mylimy granice z murami. Dość frustrujące jest przerzucanie się od murów do braku granic. Kto doświadczył, ten wie. W każdym przypadku, warto poświęcić chwilę na przyjrzenie się swoim granicom i podjęcie decyzji, co z tym dalej robić. Nikt za ciebie nie postawi twoich granic. To twój teren, tylko ty możesz to zrobić, bo jesteś właścicielką siebie. Zmieniając swoją przestrzeń nie zapomnij „wyedukować” innych gdzie są teraz twoje granice. Logiczną konsekwencją tego jest ich niezadowolenie. Jeśli do tej pory byłeś dostępny emocjonalnie zmiana zasad gry może się spotkać z niezadowoleniem otoczenia. Ale może być też wręcz przeciwnie. Czasem ludzie nadużywają czyichś granic, bo są one otwarte. Korzystają z okazji. A potem mają z tego powodu wyrzuty sumienia. Dlatego ustanowienie granic bywa dla nich ratunkiem przed własną słabością. Najważniejsze w tym procesie jest to, że w ten sposób uczysz ich szacunku do siebie.

Czy jesteś gorszy?
Ja? Nigdy!
Bywa, że żyjemy w słodkim przekonaniu, że z nami wszystko jest w porządku. Tylko ten świat oszalał. Jest nam źle, ponieważ inni są źli. Może jednak zdarzyć się, że to nasze poczucie gorszości przyciąga nam wrednych ludzi, przykre wydarzenia. Sprawdź, czy ten przypadek przypadkiem nie dotyczy Ciebie.

Oceń, które z poniższych stwierdzeń charakteryzują Ciebie:
. Uważasz, że jesteś nikim, jesteś beznadziejny, brak Ci talentów, inni są lepsi od Ciebie.
. Miewasz trudności w wyrażaniu swoich potrzeb i pragnień. Nagminnie. Częstokroć masz trudności w określeniu, co miałbyś ochotę zrobić w danej chwili. Wynika to z faktu, że robisz tylko to, co trzeba
. Masz skłonność do wpadania w dołek bez wyraźnych powodów
. Brak Ci poczucia bezpieczeństwa
. Szukasz akceptacji innych osób
. Przejmujesz się tym, jak inni czują się w twoim towarzystwie
. Cierpisz na zaburzenia odżywiania się, jesteś zakupoholiczką, pracoholikiem lub innym -holikiem
. Masz tendencje do ciągłego przepraszania
. Brak Ci wiary w siebie
. Masz trudności w podejmowaniu samodzielnych decyzji
. Krytyka innych ludzi rani Cię boleśnie
. Z trudnością nawiązujesz kontakty towarzyskie
. Pozostawanie w niezdrowych związkach, gdzie jedna ze stron jest wykorzystywana.
. Jesteś nieufny wobec innych osób
. Troszczysz się o innych zaniedbując siebie
. Twoje związki nie należą do łatwych, podobnie jak twoje życie. Nie masz wrażenia, jakbyś wygrał los na loterii.
Jeśli przynajmniej trzy symptomy występują w twoim życiu, cierpisz na syndrom „gorszości”. Zapoznaj się wtedy z programem zmiany.

Beata Markowska

26 odpowiedzi na „“8 kroków ku poczuciu własnej wartości””

  1. Lila pisze:

    Jestem bbb wdzięczna za ten artykuł,wszystko co zostało tu napisane dotyczy mnie,zrobiłam sobie test i uzyskałam 16/16…boję się -jestem wszystkiego świadoma a nie potrafię sobie pomóc… niestety

  2. tomek pisze:

    Wyszło mi 15/16 niedobrze,to co pisze o dzieciństwie bardzo mnie dotyczy. Lek stale mi towarzyszy,jestem też alkoholikiem(niepijącym już)

  3. WOW pisze:

    Fantastyczny artykuł, nie sądziłam że to takie proste, widzę już pierwsze rezultaty akceptacji siebie:) Śniło mi się że przytulałam malutkie dziecko, żeby dać mu jak najwięcej miłości, a potem zapytało: tak mocno mnie przytulasz bo mnie kochasz? A ja powiedziałam że tak:) Od tej pory czuję się kochana przez samą siebie.. Dziękuję!

  4. tibi pisze:

    Genialny artykuł, właśnie tego mi trzeba było;)bardzo zwięzły i wartościowy tekst, przypomina jak wiele (jeśli nie wszystko) zależny właśnie od nas samych, dziękuje serdecznie i pozdrawiam autora/autorkę

  5. Freelia.pl pisze:

    Najgorsze w budowaniu poczucia własnej wartości jest to, że tak koncentrujemy się na tym, aby je budować, że tracimy siebie i tak jak napisano w artykule, udajemy. Prawdziwa pewność siebie nie polega na tym, że epatujemy pewnością, którą widzą inni. Prawdziwa pewność siebie to poczucie, że jesteśmy wartościowymi ludźmi dla samych siebie. Róbmy rzeczy ciekawe, które nas wzbogacają, myślmy o sobie lepiej i…małymi krokami…również tymi 8 podanymi przez autora, osiągniemy to, co jest naszym celem. Jeżeli macie ochotę…poczytajcie:
    http://www.freelia.pl/dzien-zero-wolnosc-od-kompleksow-czlowiek-jest-tylko-suma-oddechow
    http://www.freelia.pl/1-dzien-do-wolnosci-jak-byc-dobrym-przyjacielem-dlasamego-siebie
    http://www.freelia.pl/2-dni-do-wolnosci-moda-na-nowe-piekno-czyli-kompleks-moja-tajna-bron
    http://www.freelia.pl/3-dni-do-wolnosci-ja-kontra-kompleks-czyli-jak-wyzwolic-sie-z-sieci-pajaka

  6. misia pisze:

    test 3/16 no coz to chyba prawda z tym okresem dziecinstwa nigdy nie bylam doceniona przez rodziciw…nie uslyszalam kocham od nich…dzis jestem sama matka i staram sie z calych sil dowartosciowywac wlasne dzieci.prawda jest ze pragne by syn osiagnal wiecej niz ja….zawodowo ja tego juz nie nadrobie ale artykul wskazal mi moje wady w kwestii wych.dzieci.postaram sie je skorygowac.rylko czasem kazdego w zyciu dotyka w zyciu refleksja:mam…lat i nic nie isiagnelam/-am…ale co dot.mojej osoby to tylko w kwestii zawodowej….ciekawy artykul:-)

  7. SwiatDucha pisze:

    Dziękuję za tekst, dodaję do niego linki z mojej witryny!

  8. sia pisze:

    mi wyszło 13 ;/
    bardzo dziękuję za artykuł, czas wziąć sprawy w swoje ręce:)

  9. romek pisze:

    świetne! Takie proste ,a jednak trudne, do przerobienia, do uczenia się ,do trenowania! Dziekuje i biore się do pracy nad sobą!:)

  10. Piotr pisze:

    Dziękuję za artykuł, pozwolił mi zrozumieć to co mnie męczyło, a czego nie potrafiłem nazwać.

  11. Kamil pisze:

    W moim przypadku 12/16.
    Strasznie to trudne jest i przegrywam przez to swoje życie. Najgorsze jest że znam swoją wartość, wiem co potrafię, mam dobrą pracę dobrze zarabiam. Gorzej w sytuacjach rodzinnych, nie jestem w ogóle towarzyski nie potrafię obcować z ludźmi, przez to bardzo cierpię a kiedy ktoś mi coś zarzuca to biorę to do siebie i dotkliwie mnie to rani, przy każdym kontakcie ciągle myślę że źle wypadam. Jest wiele ludzi z którymi żyję którzy na pozór podchodzą bardzo lekceważąco do życia, mam takie wrażenie, że im ktoś jest głupszy tym bardziej jest lubiany a ja jestem takim wrażliwym człowiekiem i nad wszystkim się zamartwiam, staram się zawsze zachować grzeczność i przyzwoitość a efekt wychodzi zupełnie odwrotny… Jestem nudny i beznadziejny :(. Najgorsze są święta, imprezy rodzinne, wtedy zawsze się źle czuję i po spotkaniach rodzinnych mam myśli samobójcze… Wiem, że moje dzieciństwo miało na to duży wpływ, ciągłe porównywanie i ocenianie, nigdy że jestem dobry, zawsze że jestem tym gorszym i na tle innych wypadam gorzej. Z drugiej strony to ja zawsze miałem najlepsze świadectwa w szkole i zachowanie, także wyniki sportowe. Nie wiem co robić… Myślę o ucieczce do pracy za granicę, odcięciu się od tych wszystkich ludzi, ale myślę sobie że przecież tam po kilku miesiącach będzie to samo. Chyba jestem socjopatą.

    • zuza pisze:

      czyli nie jestem sama, widze ze wiele osob przechodzi takie rozbicie jak ja. nie mozemy sie poddac musimy to wszystko naprawic, kazdego dnia starac sie ulepszac siebie, bo zycie jest jedno a nasi bliscy zasluguja na usmiechnietych nas

  12. aga pisze:

    2 mies. temu zakonczylam prawdopodobnie toksyczny zwiazek, aczkolwiek czuje sie w tym wszystkim nadal winna. z pewnoscia moje dziecinstwo mialo wplyw na moje poczucie wartosci. moj ojciec byl tyranem i pil. wykanczal nas latami psychicznie i nie oszczedzal slow krytyki. mysle, ze miedzy innymi dlatego trafilam na meza despote, ktory zdominowal mnie i wykorzystal finansowo. ostatni moj partner, z ktorym mam drugie dziecko, coreczke byl pracowity, odpowiedzialny finansowo i zawsze na dyrektorskich stanowiskach. doskonale zarzadzal ludzmi, niestety potrafil mnie wziac pod buta i nie docenial kompletnie nic, co robie a najgorsze, ze zle traktowal mojego syna z 1-go malzenstwa i porownywal go do ojca oszusta. okropnie sie o to zarlismy, to bylo chore. natomiast jego syn, ktory z nami mieszkal byl wychowywany w poczuciu krzywdy ze wzgledu na matke alkoholiczke, nianczony i niestety doskonale manipulowal wszystkimi naokolo. trudno mi sobie poradzic z ta sytuacja. mam mierne poczucie wlasnej wartosci i czuje ogromny strach przed samotnoscia, choc wiem, ze w zwiazkach tez bylam samotna

  13. karolcia pisze:

    Tez widze, ze nie jestem sama. 7 miesiecy temu urodzilam slicznego synka. Niestety mam rowniez po ciazy rozstepy na brzuchu, na udach, na pupie na piersiach rowniez ale z nimi to juz wogule mam kompleks bo sa takiej wielkosci jak gdy bylam uczennica gimnazjum. Do tego walcze z tradzikiem od wielu lat. Niedawno zrobilam sobie drogi zabieg laserowy ktory nic nie dal dalej mam dziury na twarzy. Moj chlopak niestet lubi tzw zrobione lale. Oglada sie za kazda na mnie nie spojzy chodz na chwile. Sex uprawiamy raz moze dwa na dwa tygodnie wiec jak ja mam czuc sie komfortowo ze soba skoro moj mezczyzna mnie nie akceptuje

    • Menia pisze:

      W takim razie zadaj sobie pytanie o co jesteś z człowiekiem, który obniża Twoje poczucie wartości. Byłam w długim związku, czteroletnim, on był całym moim światem, dowiedziałam się, ze spotyka się z inną kobieta, zdecydowałam ze to koniec. Zdałam sobie po tym wszystkim sprawę, jak bardzo on obniżał moje poczucie wartości,jednocześnie wszyscy wokół mówili mi o tym jak bardzo teraz zmieniłam się, jestem bardziej otwarta, radośniejsza, i , czego nigdy bym nie powiedziała szczęśliwsza (nie wyobrażałam sobie wcześniej szczęścia bez niego- tak mi się wydawało). Teraz nie skupiam się na tym w jakim momencie mój facet puści mnie kantem,czy ogląda się za innymi, teraz dbam o siebie, myślę co mogę zrobić, żeby się rozwijać. Teraz mimo wszystko sądzę, że te negatywne zdarzenia, ból, rozpacz przyniosło więcej dla mnie dobrego niż złego. Uwierz, byłam poniekąd uzależniona od niego i doskonale sobie z tym wszystkim poradziłam, radzę. Już minęło pół roku od rozstania. Nie narzekam. I również jestem osobą, która ma swoje kompleksy, niższe poczucie wartości, właściwie dlatego znalazłam się na tej stronie, dlatego przeczytałam ten artykuł, szukam jak pracować nad sobą. Pamiętaj, Ty jesteś najważniejsza i rób dla siebie jak najwięcej dobrego, a osoby, które pracują na Twój brak poczucia pewności siebie odsuń od siebie, nie warto tracić życia dla kogoś takiego.

  14. karolcia pisze:

    Staram sie usmiechac ale to trwa chwile bo zaraz znowu przegladam sie w lustrze i widze nic nie warta brzydule. Brak mi odwagi zeby odejsc. Moze wtedy zaczelabym wkoncu akceptowac siebie?

  15. Szalona pisze:

    Mam 25 lat i strasznie sobie nie radzę ze sobą. Nie chce mi się nic…Kiedys miałam cudownego faceta, ktorego zostawiłam bo go nie doceniałam, teraz mam kogos z kim nie czuje sie bezpieczna, czuje w głębi duszy,ze bedzie mi robił krzywde,ze bedzie mnie zdradzał jak jego ojciec zdradzał matke..boje sie żyć, boje sie postawić na jedną kartę, na niego. Mam przyjaciela, który ciągle na mnie czeka, ale ja go nie kocham. kocham kogos,przez kogo czuje sie zle i nawet teraz płaczę. czuje sie gorsza od innych, chociaż am duze powodzenie u facetów,ale wydaje mi sie,ze dla mojego jestem niewystarczająca.Tak, powiedziałam to:(

    • Jadzia pisze:

      Hej skoro czujesz, ze cos nie gra- uciekaj. Intuicja, emocje mowia ci prawde. Masz na 100% ze jeszcze kiedys sie zakochasz, moze bedzie to inna milosc ale bedzie. Jesli masz opory poczytaj sobie wypowiedzi osob z „Terror psychiczny w zawiazku”. Chcesz tego? Naprawde? Czujesz sie nie wystarczajaca dla niego? Moze on nie jest wystarczajacy dla ciebie? Wzielas to pod uwage?Twoj wybor.

    • martyna pisze:

      Mam dokładnie taką samą sytuację

  16. Sandra pisze:

    Moim problemem jest analizowanie wszystkiego z najdokładniejszymi szczegółami. Ciągle mam do siebie pretensje, że czegoś nie skojarzyłam, że w porę czego nie powiedziałam, zastanawiam się co kto o mnie myśli i zawsze uważam, że na pewno negatywnie. Tracę przez to czas i jestem tym wymęczona. Mam niską samą ocenę. Nie chodzi o wygląd fizyczny, bo jestem atrakcyjna, ale o to, że nie jestem perfekcyjna i idealna, że zrobię błąd, że o czymś nie pomyślę w danej chwili, nie zajarzę czegoś w danym momencie tylko po chwili. Później się zastanawiam godzinami że mogłam sobie przypomnieć i nie byłoby jakieś sytuacji i generalnie ciągle siebie oskarżam. MASAKRA I JESTEM TYM WYMĘCZONA. POMOCY!

  17. solia pisze:

    artykuł ok, ale niestety 13/16
    wiele w dzieciństwie przeżyłam jestem DDA, teraz mam 25 lat i ciężko mi się odnaleźć… od 2 lat regularnie chodzę na terapię. Praktykę znam na pamięć, wiem jak powinnam się zachowywać i co o sobie myśleć. W rzeczywistości jest to bardzo trudne do zastosowania. Schematy, słabości wracają, ale nie poddaję się- próbuję, walczę nadal o SIEBIE.

  18. Elena pisze:

    Witam!
    Bardzo dobry artykuł. Myślę, że najważniejsze to znaleźć tzw „zdrowy rozsądek” w każdej dziedzinie życia i wtedy będzie nam się powodzić. Często gdzieś błądzimy, nie rzadko za namową kogoś, boimy się nowych wyzwań, wyolbrzymiamy napotkane przeszkody, wycofujemy się zbyt szybko. Brak wiary we własne siły naprawdę może skutecznie nas odwieść od osiągnięcia naszego celu.
    Pozdrawiam i zapraszam na bloga, gdzie także staram się skutecznie zmobilizować do działania:http://motywatorka.blogspot.com/

  19. Katarzyna pisze:

    Gdzie można znaleźć program zmian ?

  20. Jachybaprawie pisze:

    Witam! Proszę Pani.. przeczytałam cały ten artykuł, jest bardzo przydatny, bardzo są w nim zawarte mądre słowa. Bede pracować nad sobą mimo wszystko! Nad prawdziwą SOBĄ! Czasem niepotrzebnie przejmujemy się drobiazgami, niepotrzebnymi rzeczami.

    Pozdrawiam,Iwona:)
    Powodzenia w Życiu wszystkim!

19 просмотров
 
Комментарии

Комментариев пока нет.
Будь первым - напиши свой комментарий.

Дневники
Дневники обновляются каждые 5 минут