15.02.2010
Kinowo
102, Поль

Mamy okres walentynkowy, więc taki kinomianiak jak ja, musiał oczywiście zaznajomić się z walentynkowym repertuarem kinowym. W lutym komedii romantycznych nam nie brakuje.

Wczoraj, w Walentynki, byłam w kinie na filmie o symbolicznym tytule „Walentynki” właśnie.Gra w nim aż 15 gwiazd hollywódzkich obydwu płci, więc każdy widz znajdzie pewnie swojego ulubieńca.Moim jest… nie, to nie Ashton Kutcher,… Anne Hathaway.Film mnie specjalnie nie powalił ze śmiechu, ani nie wzruszył, ale śmiałam się na każdej jednej scenie z Anne. Szczególnie kiedy z rosyjskim akcentem nawija przez sex telefon ;-) Ogólnie film jest miły i przyjemny – polecam, kiedy chcecie zobaczyć coś lekkiego z optymistycznym zakończeniem.

„To skomplikowane” z Meryl Streep i Aleckiem Baldwinem – numer 1 wśród walentynkowych premier, ale też mój faworyt wśród filmów ostatnich kilku tygodni. Meryl jest cudowna. Każda jej rola nie pozostawia mnie obojętną.Płaczę jak bóbrna „Co wydarzyło w Madison County” i śmieję się na „Mamma mia”. Uwielbiam jej mimikę, jest jak Jack Nicolson – w scenie nie ma tekstu, nie ma ruchu, nie ma akcji, a jej wyraz twarzy nadrabia za wszystko. W „To skomplikowane” ma mnóstwo takich scen, jej miny mnie mega rozśmieszają. Alec Baldwin też jej dorównuje. Zaciska usteczka i robi wymowny wyraz twarzy. Świetny duet. A scena z laptopem – pandemia śmiechu ;-)

Scena z pieczeniem rogalików – od razu przypomina mi się „Julie i Julia”. Ślinka cieknie :-P

„Randka w ciemno” – to wzorowa komedia romantyczna, bo jest tutaj wszystko, co komedia romantyczna mieć powinna, czyli: i „komedia” i „romantyczna”. Innymi słowy – śmiałam się i wzruszałam.Tego pierwszego więcej.

On ją kocha, ona nie wie że on ją kocha, ona się dowiaduje że on ją kocha, ona sobie zdaje sprawę że też go kocha, całują się.

Do tego mnóstwo śmiesznych scen. Super aktorstwo Szyca, Dereszowskiej, Kota, Lindy. Kasia Maciąg akurat mi pasuje do tej roli.

Jak bym się miała przyczepić, to tylko do product placementu . Jejuniu, ile tej reklamy i to takiej nachalnej wręcz. Sama działam w reklamie i doskonale sobie zdaję sprawę jak bardzo każdy projekt przychodów reklamowych potrzebuje. (Z tego powodu nie wściekam się tak bardzo na banery z reklamami na Zambie;-). Ale tyle product placementu to była zbyt duża dawka nawet na tak tolerancyjnego odbiorcy reklam ja. Było pewnie ponad 10 reklam! Dziwne, że kojarzę je tylko z pierwszej połowy filmu. Ciekawe, czy w drugiej połowie ich rzeczywiście nie było, czy ja już po prostu stałam się nie czuła na przekaz reklamowy?

Nie często lubię polskie filmy, więc tym większy plus dla Randki.

„Ciacho” – na początku film mnie bawił, było parę śmiesznych scenek, parę zabawnych dialogów. Szczególnie Joanna Liszowska gra bardzo zabawnie. Ale potem jakby mnie to zaczęło już nudzić, szczególnie że druga połowa filmu ma fabułę już zupełnie niewiarygodną. Czułam, że filmpowinienmnie trzymać w napięciu, a nie trzymał.. Myślałam, że będę miała większą przyjemność z tego filmu.

Z typowo walentynkowych filmów czekają na mnie jeszcze „Oświadczyny po irlandzku” i koniecznie muszę zobaczyć „Wciąż ją kocham” – przecież od Channinga Tatuma nie można oderwać wzroku. Eh…

Na tym kończy się lista filmów z przeznaczeniem walentynkowym. Ale w minionym miesiącu widziałam sporo innych:

„Avatar” w 3D. Zazwyczaj nie lubię filmów science-fiction i fantastyki po prostu nie doceniam. Ubiegając pytania - Władca pierścieni też mi się nie podobał. Ale „Avatar” owszem. To pewnie dlatego że świat fikcyjny przeplata się z realnym, więc łatwiej mi było się wczuć w fabułę. Do pozytywnych wrażeń się oczywiście przyczyniły piękne widoki i to, że przy trzech scenach płakałam;-)

„Nine – Dziewięc” – Buuuu, azapowiadało się tak super. Fabuła nie wciąga i nie ma dla mnie sesnu. Ale to nic, nie musi, w tym filmie chodzi o przyjemność dla oka, ma być jak w filmie Felliniego, ma być zawirowane jak we śnie, nie musi mieć składu i ładu. No i z takim właśnie poszłam nastawieniem, że będę oko cieszyła pięknymi gwiazdami, pięknymi strojami i przede wszystkim piękną choreografią. Faktycznie, scenami muzycznymi się nie zawiodłam – ale zwiodłam się ich małą ilością. Przez cały film tylko po każdej scenie choreograficznej wyczekiwałam drugiej podobnej. Było ich zaledwie kilka. Spodziewałam się wielkiego tanecznego finału.. W ostatniej scenie pojawiły się wszystkie gwiazdy i….. i koniec był.

„Parnassus” – o jeju…. to było straszne… myślałam że nie wysiedzę…. Chyba pierwszy raz w życiu poczułam, że pobyt w kinie tak bardzo mnie męczy, a przyjemność z filmu jest tak bardzo ujemna. Takie marnotrawstwo, tyle pieniędzy na piękne dekoracje, na stroje, na efekty specjalne – a nudzie i beznadziejności nie udało się zapobiec L

„Sherlok Holmes”- od roku wyczekiwałam na ten film o koledze po fachu. Tak, jak się spodziewałam, okazał się przystojniejszy ode mnie i lepiej umięśniony. Film wywołuje we mnie mieszane odczucia. Z jednej strony podoba mi się innowacyjność reżysera i że Sherlok jest zupełnie inny niż w dotychczasowych ekranizacjach. Ba, tutaj nawet dr Watson daje radę! Ale jedno rozczarowanie – no jak to tak, że Sherlok ani razu nie użył słowa „dedukcja”?!

A do tego film jest cały ciemny, każda scena w półmroku. Takie ciemne filmy bardzo niekomfortowo się ogląda.

Od razu na myśl mi przychodzi „Księga ocalenia” z lubianym przeze mnie Denzelem Washingtonem. Ten film też jest taki ciemny w każdej scenie. Czy tylko mi to przeszkadza?A wracając do filmu, to chyba każdy najpóźniej w połowie seansu załapał o jaką księgę chodzi, więc koniec tak bardzo nie zaskoczył. Ale za to zaskoczył mnie pomysł z tym, że ten zły nie mógł jej przeczytać po tym jak ją zabrał temu dobremu.

Mieszkam niedaleko kina, więc niedługo kolejne recenzje.

58 просмотров
 
Комментарии
SenCarfray 15.02.2010

*HI*
Widzę, ze jesteś wybitnym kinomanem.
I więcej takich ludzi być powinno, wtedy nasi dystrybutorzy osiągną zwiększone dochody.

Tylko, jeżeli masz zamiar uczestniczyć w wszystkich seansach filmowych, to obawiam sie, zabraknie Ci czasu dla Zamby.
Zaniedbasz obowiązki domowe.

Przyznam Ci sie, ze ja ostatnio w kinie byłem dwa lata temu.
Oczywiście inna jest atmosfera na sali kinowej.
Ale ja wolę telewizje satelitarną.
Do tego koledzy skombinują mi pirackie kasety z najnowszymi filmami.

Uf przyznałem sie, że oglądam pirackie filmy. *JOKINGLY*

Pozdrawiam serdecznie.

*ROSE* *ROSE* *ROSE*

Anna Anna 16.02.2010

ja ogólnie oglądam dużo filmów, więc w domu też bardzo często. możeszs obie dowolnie wybrać godzinę seansu :-)
w kinie jest jednak inna atmosfera. tam film wciąga mnie zdecydowanie bardziej. chociaż czasami niektórzy widzowie skutecznie umieją ci ten czas uprzykrzyć.
gadanie + otwieranie chispsów = okropność
o jeju, 2 lata? to bardzo długo. dla mnie tydzień bez kina to tydzień stracony *YES*

SenCarfray 16.02.2010

*HI*

POZDRAWIAM UROCZĄ KINOMANKĘ *THUMBS UP*
Film
Randka w ciemno
Jutro
Multikino Gdynia
seanse
09:40 14:40 15:45 17:00 18:10 19:30 20:30 22:00
ulubieni aktorzy to również jak twoi
z Meryl Streep
Jack Nicolson.

Ale nie dam rady zawitać do kina.
W lutym szczególnie mam zajęty czas. :'-(

Cieszę się, z tego powodu zamieszczenia przez Ciebie, tego wpisu.
Niezwykle ze wzruszeniem, i zaangażowaniem opisujesz dokładnie to co Ciebie, szczególnie interesowało.
Za blog należy i się 100 pkt.

*YAHOO* *YAHOO* *YAHOO*

Anna Anna 16.02.2010

ale w marcu masz więcej czasu? bo w marcu dostarczę ci kolejne recenzje z najnowszych premier *OK*

edusia666 17.02.2010

AVATAR no i STARCIE TYTANÓW ale to dopiero w kwietniu... *YES* *THUMBS UP* 8-) :-P

Дневники
Дневники обновляются каждые 5 минут