Minutę po tragedii-chcemy umrzeć...
Minutę przed śmiercią-pragniemy żyć...
Taniec nagich stóp,
Samotny pośród tłumu...
Kroczy człek duchem tknięty...
Jak mglisty cień snując delikatną nić swoistego bytu...
Wieczny żeglarz na morzu szarych umęczonych twarzy...
Pozbawionych wyrazu,emocji,pragnień...
Tułacz brnący w tylko sobie wiadomym kierunku.
Jak niebo o Ciebie się upomniało...
Tak ziemia schwytała mnie...
Nie puszczając,zniewalając...
Uściskiem matczynym silna,ukochać mnie chciała...
Dusząc tchnienie w płucach,jaźni pozbawiając...
Do wiecznego snu utulając...
I tak jak noc i dzień-mijamy się ukochana...
Bez uśmiechu...
Dotyku...
Pocałunku...
Po czasu kres...
Z tęsknoty,
nad ogniskiem siedze...
Balet płomieni otula zmęczony wzrok...
Ku niebu wspomnien spoglądam,
poszukując do Ciebie drzwi...
I nic to że z marzeń pozostanie ledwie proch...
Kiedym rad każdą myślą o Tobie...
Delikatną...
Kobiecą...
Budzącą w sercu zaklęte pięknem to...
Usiadz przyjacielu u boku mego...
Niech tanczace plomienie ogniska-ogrzeja strudzone cialo...
Zjedz kawalek chleba-aby nabrac sil...
I opowiedz historie Twojego zycia-aby polnocny wiatr niosl ja daleko...
Aby kazdy dzien utrwalil sie na niebie tecza...
Przymknij powieki zbyt ciezkie-aby niosly obrazy po czasu kres...
Dotknij dusza uciekajace chwile i opowiedz zanim zamienia sie w pyl...
Moj blog-to moj maly swiat...
Nie szanujesz-prosze nie wchodz...
Wszedles-nie komentuj...
Wszedles szczerze-pozostaw o sobie slad...
To co akurat na nim jest-sa to mysli ktore w danej chwili mnie nachodza...
Niektore pozbawione sensu-ot rzucone na wiatr...
Niektore udaja wiersze-lecz tylko udaja...
Tak czy inaczej sa moje i bez wzgledu na to co po ich przeczytaniu bys nie napisal-sa czescia mnie...
Ukadajac zycie z drewnianych klockow...
Wybieramy te ktore najlepiej odzwierciedlaja nasza dusze...
Nie zawsze moze mamy wplyw,na kazdy dzien czy tez chwile...
Jednak dzierzymy w dloni jokera-przewodni klocek w calej ukladance...
Mozemy zapomniec czasami klocek SZ-podpisany szacunkiem do drugiego czlowieka...
Mozemy zapomniec klocek M-gdzie milosc zastepujemy samotnoscia..Wreszcie mozemy zapomniec klocek P-gdzie przyjazn pozbawia nas lez,oddajac skradziony promien slonca w zamian...
Jednak nie zapomnijmy o Jokerze-to klocek J-swiadczacy o tym jakim czlowiekiem jestem...
I ukladajmy go zawsze na samej gorze-tak aby po chwili zbladzenia,gdy umysl nas zgubi-wiedziec ktora droga powinnysmy kroczyc....
Naga twarz odbijajac smutek w tafli wody...
Cierpi-pozbawiona potoku lez...
Bol zrenic suchoscia okryty...
Nie daje ulgi ni wytchnienia...
Blekit ogni tanczacy w spojrzeniu...
Coraz wolniej wybija rytm...
Gubiac nuty i tekst przewodni...
Zamiera wiara,ostatni dech...
Smutek...